„Moim największym sukcesem jest fakt, że udało mi się stworzyć znaną markę, nie zapominając o systemie wartości, który wyniosłem z domu rodzinnego. Szacunek dla ludzi, umiarkowanie i uczciwość - to cechy, bez których nie wyobrażam sobie życia". O wartościach na których zbudowano markę Kler rozmawiamy z jej założycielem i właścicielem Grupy Kler, największym producentem mebli klasy premium w Polsce – Piotrem Klerem.
Firma Kler istnieje już prawie 50 lat. Założona w 1973 roku przez Pana firma już prawie od pół wieku dostarcza na rynek meble klasy premium. Wiele osób z branży uważa, że to firma Kler te klasę stworzyła stając się wyznacznikiem perfekcji i elegancji. Jakie były początki drogi do sukcesu firmy Kler?
Miło to słyszeć. Wszystko zaczęło się od marzeń, inspiracji oraz starego warsztatu Antoniego Aptyki. To tam trafiłem jako młody, trzynastoletni chłopak. Przechodząc wszystkie szczeble uczyłem się zawodu, podejścia do pracy i samego procesu tworzenia. Kilkanaście godzin codziennej pracy, dziesięć lat pod okiem fachowców, praktyki, której nikt nie mógł mi odebrać. Pozwoliło mi to na odłożenie pieniędzy, a co więcej, utwierdziło w przekonaniu, że tylko własna firma pozwoli mi tworzyć prawdziwie jakościowe, wyjątkowe oraz innowacyjne meble. Rok 1973 był początkiem zmian. Autorskie projekty, w tym komplety ze skóry nie spotykane dotąd w Polsce, otworzyły mi drogę do rozwoju. Projekty tworzyłem rysując je na kartce. Każdy element mebla wychodzący z pracowni miał ślady mojej pracy. Czym była marka dla klientów może świadczyć fakt, że na niektóre modele czekali nawet trzy lata. Od samego początku stawiałem na najwyższą jakość, skupiałem się na detalach. Wokół wszyscy produkowali wersaliki i fotele, a ja dbałem o to, aby moje meble były ciekawe wzorniczo, wygodne i wysokiej jakości.
Sygnowanie firmy własnym nazwiskiem to bardzo duża odpowiedzialność. Stworzenie tak silnej i rozpoznawalnej marki pewnie było długofalowym i ciężkim zadaniem. Czy otwierając swój pierwszy zakład tapicerski spodziewał się Pan takiego sukcesu?
Sygnowanie firmy własnym nazwiskiem jest zobowiązaniem i należy do największych wyzwań budowania marki. Nazwisko to osobista gwarancja najwyższej jakości wykonania każdego fotela czy kanapy. Od samego początku dbałem o to, aby moje meble były wysokiej jakości i ciekawe wzorniczo, aby były domową biżuterią. Stawiałem na najwyższą jakość, skupiałem się na detalach. Ta ciężka praca opłacała się, dzięki niej powstała i rozwinęła się marka Kler. Czy spodziewałem się sukcesu? Na pewno na niego liczyłem.
Wysoka jakość produkowanych przez Pana firmę mebli i wyjątkowy design sprawiają, że są obiektem pożądania nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Czy może Pan uchylić rąbka tajemnicy jakie znane postaci ze świata polityki i sportu mogą pochwalić się meblami marki Kler?
Kler tworzy linię mebli na Polskę, Europę Wschodnią, Zachodnią, Afrykę, Amerykę, Azję dostosowując się do wymogów każdego rynku, ale jednocześnie pozostając wiernym swoim ideałom i wartościom. Posiadamy salony własne w kraju oraz w sieć placówek i agencji handlowych na całym świecie. Do pełnej listy brakuje nam tylko Australii, ale jest to tylko kwestią czasu. Faktycznie wśród naszych klientów są zarówno osoby z pierwszych stron polskich gazet, jak i politycy czy dyplomaci zagraniczni. Jednak nie ujawniamy nazwisk naszych Klientów ani opisu ich prywatniej przestrzeni.
Firma Kler była jedną z pierwszych firm, która po roku 89 otworzyła swoje firmowe salony w Polsce a później za granicą. Co skłoniło Pana do tak marketingowo odważnej decyzji?
W latach 90. nasze komplety sprzedawano jako meble importowane z Niemiec. Bo piękne, bo ze skóry, bo takie „niepolskie”. Wszystko, oczywiście, za podwójną cenę. Wtedy powiedziałem dość i otworzyłem pierwszą własną placówkę handlową. Powstała ona w Warszawie na ulicy Tanki. Już w krótkim czasie zauważyliśmy, że to jest właściwy kierunek. W kolejnych latach sukcesywnie rozwijaliśmy naszą sieć handlową, zarówno w kraju jak i zagranicą. Dzisiaj, poza 33 salonami własnymi w kraju zlokalizowanymi w największych miastach w Polsce oraz salonem własnym w Czechach, meble naszej marki dostępne są w kilkudziesięciu partnerskich salonach zagranicznych.
Firma Kler działa globalnie. Nie jest tajemnicą, że dla Klera pracują projektanci z Włoch, Francji czy innych krajów Europy. Połączenie włoskiego designu z polskim rzemiosłem, solidnym warsztatem i wysokiej jakości produktem sprawia, że meble Kler są niepowtarzalne i ponadczasowe. Skąd ten pomysł, aby inspiracji szukać we Włoszech lub Francji?
Przywykliśmy chwalić mistrzów włoskich i francuskich. Od wielu lat współpracujemy z zagranicznymi projektantami, jednak w ostatnim czasie, coraz więcej również z rodzimymi. Polacy są równie dobrzy w sferze kreatywności, projekty odznaczają się wartościami cenionymi na świecie, a zaangażowanie oraz praca są przykładem dla innych. Projekty powstają w Dobrodzieniu, Francji, Włoszech, jednak nadzorowanie i ostateczne słowo należy do nas. Każdy pomysł z zewnątrz jest modyfikowany by pasował do kolekcji mebli Klera. Dla nas wszystko ma swój cel, sens, znaczenie.
„Jakość nie zna kompromisów, a w meblu tworzy ją każdy szczegół. Tę zasadę wpojono mi na początku mojej zawodowej drogi i jestem jej wierny do dziś. Nazywam się Piotr Kler. Meble podpisuję swoim nazwiskiem” – jaki prywatnie jest Piotr Kler, czy też nie zna kompromisów i perfekcyjnie ma zaplanowany każdy etap swojego dnia?
Dzień zaczynam od mszy świętej. Następnie dawka sportu: spacery, jazda na rowerze, bieganie, pływanie. Jednego dnia biegnę 10 km, drugiego dnia triathlon i tak na zmianę, przez siedem dni w tygodniu. Nieważne czy są święta czy jestem poza miejscem zamieszkania, nie ma wyjątku od tego planu. Codziennie odwiedzam też firmę, mimo, że przeszedłem na emeryturę. Dużo czytam...
Ponad 10 lat temu stworzył Pan autorskie Atelier Piotra Klera – pracownie i prototypownie. Czy wiedza i doświadczenie, które posiadł Pan i zdobywał przez ostatnie dekady znajduje swoich kontynuatorów? Czy Mistrz Kler znalazł i wyszkolił swoich następców, zarówno w biznesie jak i tapicerskim rzemiośle?
Gdybym nie miał dobrych zastępców, nie mógłbym tak spokojnie korzystać z emerytury. Mówię tu o moim synu i zięciu. Syn odpowiada za produkcję i administrację, natomiast za
obszar związany z kanałami dystrybucji mój zięć. Gdy patrzę na nich z perspektywy czasu to widzę, że są lepsi ode mnie. Są przygotowani, pokończyli kilka kierunków studiów, liczne kursy i szkolenia, są w odpowiednim wieku.
Mam ogromne szczęście pracy z ludźmi, których skupiłem wokół siebie. Wierzę, że wytrwałość, uczciwość i dobro pomogły zbudować moje przedsiębiorstwo. Zawdzięczam to nie tylko sobie, ale tym wszystkim, którzy te kilkadziesiąt lat trwają przy mnie. To ogromnie ważne, by mieć silne oparcie w swojej rodzinie i w ludziach, z którymi wspólnie buduje się przyszłość.
W 2012 roku założył Pan Fundację Piotra Klera wspierająca młodych, utalentowanych artystów. Czy działalność charytatywna jest pewnego rodzaju spłatą długu wdzięczności wobec życia czy odruchem serca, a może możliwością podzielenia się ciężko wypracowanym bogactwem człowieka pracy i sukcesu?
Moje życie ułożyło się tak, że dużo zawdzięczam dobrym ludziom, którzy bezinteresownie mi pomogli. Jest to rodzaj życiowego kredytu. Dziś spłacam to zobowiązanie następnemu pokoleniu. Jest wiele obszarów, w których pomagam potrzebującym. Muzyka jest spektakularna, zatem możliwe, że właśnie dlatego ten obszar działalności fundacji widać najlepiej. Jestem bardzo dumny ze swoich podopiecznych. To ludzie wyjątkowej pracy i wytrwałości. Trzech spośród nich dotarło na szczyt Konkursu Chopinowskiego, jeden z nich reprezentował Polskę na Konkursie Edwarda Griega w Norwegii.
Jaki jest przepis Piotra Klera na dobre życie?
Pragnienie rzeczy prostych i oczywistych. Codzienna msza święta, zajęcia sportowe, spotkania z przyjaciółmi, rozmowy z rodziną, działalność charytatywna. Najważniejszy jest Bóg i rodzina. Rodzina to dla mnie bezpieczna przystań i wsparcie, a moja wiara to kompas, który sprawia, że płynę we właściwym kierunku. Moim największym sukcesem jest fakt, że udało mi się stworzyć znaną markę, nie zapominając o systemie wartości, który wyniosłem z domu rodzinnego. Szacunek dla ludzi, umiarkowanie i uczciwość - to cechy, bez których nie wyobrażam sobie życia.